Forum www.mjworld.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Cancer

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mjworld.fora.pl Strona Główna -> Pozostałe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
alibi




Dołączył: 03 Maj 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:23, 23 Maj 2011    Temat postu: Cancer

No to wstawiam to moje coś ( po raz enty xD )
Tu sa wszyskie czesi Cancer, które sie ukazały do tej pory ;D



Który to już dzień?? Jak by nie patrzeć to już 6 miesiąc. Tyle życia mi uciekło i chyba niewiele zostało. Dali mi wlasną salę i pozwolili mi robić sobie w niej co chcę , no to ja powiesiłam plakaty, przywiozłam gitare i laptopa. Nie chcodzę do szkoły, na imprezy, do przyjaciół. Siedzę tylko sama w tej jebniętej pustej sali. Nie ma do nikogo się odezwać. Dobrze, że mam Internet- zawsze jakaś łączność ze światem. No i gitarę, jak nie ma co robić to spędzam na graniu cały wolny czas- czyli calkiem sporo. A jak nie gram to przychodzą mi do głowy jakieś zryte pomysły tupu pisania swojego testamentu. Jedyne co tam napisałam to, że chcę umrzec przy mamie, tacie i muzyce. Chłopaka przecież sobie już nie znajdę. A nawet jeśli to kto miałby ochote umówić się z dziewczyną, której spod ubrań wystają jakieś kable. A nawet jeśli już się taki znajdzie to mnie nie spotka bo wychodzę tylko na balkon na onkologi. I to z kimś b kiedys jak chciałam wyjść to się tak źle poczułam, upadłam na ziemię i nie mogłam wstać. Pamiętam że siedziałam tam chyba ze 2 godziny.
Jak byłam zdrowa to miałam full przyjaciół. A teraz?? Teraz została tylko Iza, Andzia ,Julia i Karolina którą zresztą uczyłam grać na gitarze. Kupiła gitare może z miesiąc po mnie i już calkiem jej szlo. Znaczy się umiała już zagrać sporo prostych piosenek. A ja?? Raz mi się udalo całą płyte zagrać jednym tchem. Jaka to była płyta? No Marsów oczywiście. Ubóstwiam ich nad życie. Do „elity” zaliczają się jeszcze Green Day, My Chemical Romance i Michael Jackson. Marzyłam o nich dniami a śniłam nocami. I to przez nich wyszła gitara. Znaczy się® przez akustyczne wykonanie The Kill. A od wrześnie w szkole były zajęcia artystyczne. I ja nie zwlekając dłużej naciągnęłam mamę na gitarę. I to koniecznie musiała być akustyczna bo pani kazała ( a guzik kazała, po prostu uznałam,że klasyki to shit). I tak od września stałam się szczęsliwą posiadaczką gitary marki XD. Znaczy się XP. Co za ludzia mogli wymyślić taką nazwę? Nie będę się dłużej nad tym zastanawiać bo ucieknie mi to co mi pozostało. Musze się zastanowić bardziej nad logiką w zdaniu. I by było dobrze jakbym skończyla gadać do siebie. Pffff! I tak nikt tego nie słyszy to z czego ja problem robię? No ale zamiast wydurniać się można by było troche poczytać. No ale nie mam co… wszystko przeczytałam w 2 tygodnie… Czyli jednak zostaje gadanie do siebie chociaż telefon od kogoś był by mily. Dryń,Dryń,Dryń. Lubiłam ten denerwujący dzwonek. Dryń, dryń!! No już odbieram- nie drzyj się już. Dryyyyy!!
-Halo?? Jak dobrze, że dzwonisz!! Kiedy wpadniesz.
- wiesz, nudzi mi się okropnie. Może zerwe się z lekcji i wpadne do ciebie.
- Tej to dobry plan! Z niemieckiego… Zajebisty plan!
-Pewnie ze zajebisty!! Pewnie pare osób jeszcze się urwie. Niemiecki to zło…
-co prawda to prawda. Ale wiesz, szpital to też zło. Nawet jeszcze gorsze bo musisz siedzieć w nim 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Ale chociaż dzisiaj jest dobrze jedzonko. Potrawka z kurczaka, mniam!! Tata robił taką pyszną, ale tga też jest niczego sobie.
- a podzielisz się ze mną??
- bujaj się! Trzeba też zachorować!! To kiedy będziesz?
- tak za jakąś godzinkę, no chyba że nauczyciele mnie wyczają. Ale powinno być ok.
-To będę czekać.
-paa
-pa
Julia jest naprawdę spoko. No i odkąd się ze mną zadaje troche wyluzowała. Gada z połową szkoły, chodzi na waksy i czasem wypije albo zajara. Okazjonalnie, ale zawsze coś. I obiecałyśmy sobie ze na swoje osiemnastki wytatułujemuy sobie coś co łączy się z naszą przyjaźnią, ale Julia coraz rzadziej myśli o tym. Vyba się rozmyśliła. Ja za to nie i bym sobie zrobiła ten tatuaż gdyby nie to ze za półtora roku mnie nie będzie na tym Świecie… a wracając do Julii to zagadała do kolesia, który jej się podobalał. Teraz tworzą udaną parę. Są ze sobą od walentynek… Jakie to romantyczne…echh Nie żebym jej zazdrościła czy coś. Nie lubie takich chłopaków co mają więcej kosmetyków od kobiet. Toć to takie wnerwiające!
wracając do życia to by wypadało trochę pograć. Mówiłam już, że uwielbiam grać?? Śpiewać przy okazji też. I podobno mam do tego wszystkiego talent. nie wierzę w to zbyt ale nie będę się kłoćić. Tak w końcu mówią ludzie w komentarzach na moim kanale na YT. Kieyś nawet padla probosycja żebym poszła do jakiegoś programu muzycznego typu XFactor czy jak to tam się zwie. Mimo tego ze casting był w Pile nie poszłam na niego. Dlaczego nie poszłam?? Bo się wstydzę. Ale jak nie to to co innego znów. Wczoraj dostalam meila ze zgłosili mnie na jakiś tam program muzyczny. Weszłam na ten regulamin i tam pisze, że trzeba często jakies nowe filmiki wrzucić, a nagrodą jest koncert na Coke Live Music Festival. ale czy ja wiem czy chcę wygrać? Nie chcę, mam tylko nadzieje, że dzięki temu Polska ( I nie tylko ) usłyszy o dziewczynie z rakiem, która spełniała swoje marzenia. Tylko o to mi chodzi. Chociasz z drugiejh strony... Mogli mnie tam zgłosić dla jaj. W końcu jestem podpięta do jakiś kabli i gdy gram to je widać. Oby to nie było z litości...
Dryń!!!! Dryń!!!
- Tak słucham??
- Daria, pamiętasz tą naszą rozmowę? Tą kiedy rozmawiałyśmy o autografach. Nadal je chesz??
- Autografyy? Taaak, oczywiście!! Znaczy się jeśli się uda...
- uda się. Właśnie jestem w domu jednego zespołu. a Tamte dwa znajdę bez problemu.
- Boże. Dziękuje pani! Jakie to szczęscie. Nie wie pani jak się cieszę.
- Ciesz sie, Teraz już muszę kończyć. Do widzenia.
- Do widzenia!

W LOS ANGELES
- dziekuję bardzo za te autografy, Daria się na pewno ucieszy. Tym bardziej, że Thirty seconds to Mars to jej ulubiony zespół. I to przez waz zaczęła grac na gitarze i doskonalić się w śpiewie.
- Naprawdę? Jesteśmy inspiracją? Bardzo nam miło. A co dokładnie dolega Darii?
- Daria ma raka nerek i szpiku. Ciągle czekamy na dawcę.
- Mi w sumie nerka nie jest potrzebna. Szpik w zasadzie też a będę żył ze świadomością, że dam szansę przeżycia. Pojedziemy zrobić badania. Miejmy nadzieję, że się uda.
- miejmy

PÓŁ GODZINY POŹNIEJ
- Mamy zgodność tkankową. Może pan być dawcą.
-Naprawdę?? To coś wspaniałego! Jutro wylatuję do Polski
Ale bajer. Będę miała autograf. Hehe. Chociaż to mogło mi się tylko zdawać… A może to był taki sen. Szkoda jak by był. Podpisem zespołu nie pogardzę. NO ale cóż. Jest godzina 10:15 czyli za jakieś 15 minut będzie obchód. Mam nadzieję, że nie przyjdzie ta jebnięta pielęgniara ( Bo doktora to nawet lubiłam. Taki przyjemny gostek około 30 i tez grał na gitarze). Leże i gapie się w sufit. Lubie tak robić. Mogę sobie tak myślec kiedy ktoś do mnie przyjdzie. I lubuę spiewać sobie w myślach piosenka jak jeszcze nie mam głosu rozbudzonego. Szybko minął ten kwadrans
-Witaj, jak się dziś czujesz?- Wypowiadając te słowa jak zwykle się uśmiechnął i podał dłoń.
-a dobrze. – odparlam. I się wyspalam. O dziwo! –dorzucilam szybko
- Masz zamiar dzisiaj grać?
-ja?? Ja zawsze mam zamiar grać. –uśmiech nie znikał nam z twarzy.
-może lepiej nie graj. Choć przez parę godzin. Dzisiaj jest sesja -0 to po pierwsze, a po drugie mam dla Ciebie niespodziankę. Dzisiaj zgłosił się dawca.
- ale że taki dawca nerki i szpiku? –( wolałabym nie widzieć swojego zaci9eszu na twarzy)
-tak. Mam go poprosić? -Skinęłam głową- Proszę wejść panie Leto
WTF? Pan Leto?? Chyba mi dali wzmocnione leki albo padlo mi na słuch. I na wzrok przy okazji też…
Do Sali wszedł dziewiętnastoletni Jared Leto. Rozejrzał się i spojrzał na mnie. Wykrzywił twarz w uśmiechu. Jego oczy zalśniły. Taaa… Te leki są zdecydowanie za mocne! Muszę coś z sobą zrobić i chyba dobrzeże nie miałam w ręku gitary bo nie gwarantuję za siebie. Chyba należy się przywitać. Tak do bardzo dobry pomysł. Wstałam z łóżka i podeszłam do mistera. --Dzieńńń dobryyyy… Jeeestem Dariaaa. Miło mi pana poznaććć… - chyba wolę siebie teraz nie widzieć. Znając życie jestem czerwona jak burak.
-Cześć- uśmiechnął się po raz drugi a ja już wymiękłam- mów mi Jared. Co u ciebie słychać??
-chybaa jest okej.- powiedzmy, że jest dobrze.- przepraszam ale muszę udać się do toalety…
-dobrze, poczekam.
Weszłam do tej łazienki, wsadziłam łeb pod zimną wodę. Musiałam jakoś ochłonąć. NO kurwa, toć to jest sen, chociaż nie… ta woda jest zimna. Niee!! Jest gorąca! A może jednak zimna… straciłam czucie albo mi się jeszcze bardziej w głowie poprzestawiało. Dobrze, że doszłam do wniosku iż nie śpię. Czyli jest wprost wspaniale. Wytrzepałam trochę włosy i ruszyłam do Sali ( poślizgnęłam się na wodzie jeszcze w łazience ale ten fakt pomińmy ). Kurde… Co by tu powiedzieć?? Może, że hmm… nic z siebie nie wyduszę. Cholera! Przeklinam siebie!
- No to co tam?? – Zaczełam. Jednak umiem mówić.
- a spoko, Dlaczego masz mokre włosy??- spytał
- ponieważ…eee. No ten… musiałam trochę ochłonąć. Jakby nie patrzeć jest tu osoba, którą się inspiruję.
- no bo się zarumienię…
-hehe, to ja powinnam. No ale nie ważne. Chciało Ci się tak tu przyjeżdżać?? Przecież to nic niezwykłego, że ktoś umrze. Taka jest reguła. Ktoś się rodzi a ktoś umiera. Nikt tak nie robi. Nikt z gwiazd tak nie robi… ale Ty jesteś inny. Dziękuję.
-Chciało mi się. Jestem cały przeszczęśliwy, że dam Ci tą nerkę. Cieszę się ze się o Tobie dowiedziałem.
- nawet gdybym nie słuchała marsów??
-Pewnie, e tak!Masz w sobie z w sobie tą siłę, która w innych zanika. Wierzysz w siebie i w to co kochasz. Rozwijasz swoją pasję, zgadłem?- pokiwałam twierdząco głową.- mało ludzi dalej robi to co lubi.I to j powinienem Tobie dziękować. Niesiesz ludziom muzykę, wierzysz w muzykę. Muzyka jest w tobie. Ty jesteś muzyką.
-Jakie to wspaniałe, twoje słowa na zawsze zostaną w mojej pamięci. I masz rację. Kocham muzykę. Bez niej świat mógłby w ogole nie istnieć. I wiążę swoją przyszłość z muzyką.
Nie z matmą czy innym gównem tylko właśnie z muzyką. Śpiew czy gra, mi to obojętnie.
Nie muszę być slawna, mogę grać nawet i na ulicy. Byleby moc dawać ludziom choć trochę radości w nudnym życiu.
- wlaśnie o to chodzi
Muzyka jest w tobie, ty jesteś muzyką. Muzyka jest w Tobie, Ty jestes muzyką…

- Nawet nie wiem jak mam Ci dziękować.
- Hmmm… Może spacer? Dasz radę?
- Tak. Myślę, że tak. Tylko nie wiem ile to możemy mieć czasu. U nas w szpitalu są takie sesje zdjęciowe.
- Sesje?- Jared spytał z zaciekawieniem.
- Dokładnie. Szpital organizuje je co jakiś czas. Mówią, że chcą pokazać rodzinie ostatnie miesiące, lata. Taki bełkot. No tak czy inaczej lubię to badziewie. Uprzyjemnia to nam pobyt w hotelu z lekarzami.
- Mogę jechać z Tobą na tą całą sesję? Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko…
-Pewnie, że nie mam. Będę zachwycona. Teraz chodź- oprowadzę Cię trochę po moim miejscu zamieszkania.
Gdy wyszliśmy z sali musieliśmy minąć taki dłuuuugi brązowo kremowy korytarz. Na jego ścianach wisiały zdjęcia z tych całych sesji. Moje też jakieś wisiało. Podeszliśmy do jednego z nich. To zdjęcie było robione w lesie. Stałam wtedy ubrana w różową, falbaniastą sukienkę i glany. Oczywiście wzięłam gitarę. To zdjęcie było moim ulubionym- nie pokazywało twarzy (ylko tak gdzieś od początku ud w dół) i na moich nogach opierała się gitara. To zdjęcie miało symbolikę. Ta sukienka oznaczała, że lubię się czuć jak prawdziwa kobieta. Glany oznaczały, że mimo tej kobiety jestem twarda, gitara oznaczała muzykę. Czyli w sumie nic nowego. Sukienka i buty znaczyły po niekąd gatunki muzyczne- wszelkie rodzaje rocka i jakies denne, bezsensowne piosenki na doła.
Serce przy gardle,
Żyletka przy żyle,
Dusza przy piekle?
Krew wypływa z ran,
Plami skórę…
Szkarłatną barwą zabarwia posadzki…
Czy to już koniec?
Czy ja umieram?
Nie mogę przestać…
Nie chcę…



- powiedz, że to nie jest prawda. –zmartwił się Jared.
-To jest prawda. Smutna prawda. Nie wracajmy już do tego, dobrze? – spojrzałam na J.
- Dobrze… Tu też jesteś Ty??
Podeszliśmy do zdjęcia.
-przecież mieli je zdjąć.-wyburczałam pod nosem.
- Czemu zdjąć?? Jest śliczne. Takie delikatne a zarazem takie wyraziste.
- Ja wtedy nie pozowałam. Nudziło mi się i zaczęłam grać a ten wredny człowiek zrobił mi zdjęcie.
- Wredny dlatego, że Cię tak sfotografował?
- Dokładnie tak jest.

Nie zdążyliśmy nawet wyjść na dwór gdy przyszła ta okropna pielęgniarka i powiedziała iż autobus czeka i za 15 minut mamy w nim czekać. Na obchodnego dodała, że mamy wziąć jakieś rzeczy. Taaa. I tak wezmę tylko gitarę i… I buty!! Tak, moje ukochane szpilki… Ewentualnie trampki.. Teraz to mam prawdziwy dylemat…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fucking god.
abc, you & me.



Dołączył: 02 Maj 2011
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pandemonium.

PostWysłany: Wto 19:53, 24 Maj 2011    Temat postu:

Bejb, kiedy można liczyć na cd? Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mjworld.fora.pl Strona Główna -> Pozostałe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin